|
www.klubmord.fora.pl Forum Klubu Miłośników Powieści Milicyjnej MO-rd
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Generał
Dołączył: 12 Mar 2012
Posty: 360
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 22 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Podhale
|
Wysłany: Pią 13:50, 29 Cze 2012 Temat postu: |
|
|
Kierenski, forum niniejsze ma raczej charakter specjalistyczny. Wiadomo, że korzystają i korzystać będą zeń tylko pasjonaci powieści milicyjnych oraz innych okołomilicyjnych publikacji. Postaram się zamieścić szkice do wszystkich komiksów z serii. Sądzę, że być może uda się zainteresować innych do udziału w naszym forum.
Pozdrawiam.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
papison
Dołączył: 17 Lis 2008
Posty: 584
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 4 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: MOdena
|
Wysłany: Pon 11:21, 02 Lip 2012 Temat postu: |
|
|
Nie tylko dwaj, sa tez inni czytajacy
Pisz dalej Generale!
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Generał
Dołączył: 12 Mar 2012
Posty: 360
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 22 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Podhale
|
Wysłany: Śro 17:24, 18 Lip 2012 Temat postu: |
|
|
[link widoczny dla zalogowanych]
[link widoczny dla zalogowanych]
Post został pochwalony 1 raz
Ostatnio zmieniony przez Generał dnia Czw 11:20, 24 Mar 2016, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Molczak
Dołączył: 22 Lip 2012
Posty: 27
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Dolny Śląsk
|
Wysłany: Nie 17:42, 22 Lip 2012 Temat postu: |
|
|
Jestem żywym dowodem, że czytających jest więcej. Gratuluję Generale przenikliwości i lekkiego pióra. Tak trzymać! Czekam z niecierpliwością na kolejne błyskotliwe opracowania.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Generał
Dołączył: 12 Mar 2012
Posty: 360
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 22 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Podhale
|
Wysłany: Śro 10:21, 25 Lip 2012 Temat postu: |
|
|
Molczak, dziękuję za dobre słowo
Cieszę się, że póki co zamieszczane tu szkice przypadły Tobie i innym czytelnikom do gustu. Przygotowuję kolejny dłuższy szkic. Niebawem go tu zamieszczę. Pozdrawiam.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Molczak
Dołączył: 22 Lip 2012
Posty: 27
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Dolny Śląsk
|
Wysłany: Śro 20:03, 25 Lip 2012 Temat postu: |
|
|
Tak, tak Generale, pisz, pisz jak najczęściej. Drzemie w Tobie talent. Czekamy.
A czy masz swoje ulubione odcinki, albo jakiś prywatny ranking. Np. najlepsze okładki, najlepszy scenariusz, najlepszy rysownik, najlepsze sceny itp.?
Mnie najbardziej podobają się niektóre okładki przedstawiające konkretną scenę (nie kolaże), takie jak: Diadem Tamary, Śledzić fiata 03-17 WE, Tajemnica ikony, Zapalniczka z pozytywką, Porwanie, Gotycka komnata, Pogoń za lwem i wyjątkowo Człowiek za burtą, choć to już kolaż.
Wychodzi na to, że przeważająca większość autorstwa Rosińskiego, prawdziwy mistrz. Pozostałym okładki już się tak nie udawały (a może się nie starali?). Np. u Polcha twarze nieruchome, bez życia, jak u manekinów (najlepszy przykład: Wąż z rubinowym oczkiem).
Najlepsze scenariusze:
Zapalniczka z pozytywką + kolejne w tym cyklu. Scenariusz prawie jak w Jamesie Bondzie:)
Nocna wizyta+dalsze w cyklu. Scenariusz kojarzący się z "07 zgłoś się", pokazany klimat "gierkowskiej dekady sukcesu".
Wodorosty i pasożyty. Tu klimat kojarzący się z "Życiem na gorąco", sensacyjna akcja osadzona w realiach świata "zachodniego".
Najgorsze jak dla mnie, to wszystkie te upierdliwie "dydaktyczne" odcinki (Wieloryb z peryskopem+dalsze, Gdzie jest jasnowłosa?, SP-139-WA zaginął, Wyzwanie dla silniejszego, Kto zabił Jacka?+kolejne, Zerwana sieć). "Wychowawcze" nie do wytrzymania, bez krzty polotu.
Najlepszy rysownik:
Bezsprzecznie Rosiński, z jedną uwagą- ostatnie trzy komiksy jego autorstwa. Dopiero w nich osiągnął swoje ekstremum formy. Wcześniej widać, że jeszcze się uczył (a może eksperymentował?). Określił bym jego styl jako "lekka, szybka ręka". Szczególna umiejętność oddawania wrażenia ulotnej chwili oraz uczuć na ludzkich twarzach. Ciekawie skomponowane sceny.
Daleko dale: Polch - niby "czysty", perfekcyjny rysunek, no ale te twarze jak u manekinów.
Dalej: Wróblewski. Niby w sumie poprawny, ale dla mnie jakiś taki bez "iskry bożej". Bardziej rzemieślnik niż artysta.
O reszcie nie ma co wspominać. Nie ta półka. Podejrzewam nawet, że stać ich było na więcej, tylko po prostu potraktowali rysowanie Żbików jako dobrą "fuchę", "szybkie, łatwe pieniądze", a może równolegle mieli inne zlecenia, byli w "niedoczasie" i stąd taki poziom rysunków?
O ulubionych moich scenach napiszę kiedy indziej, bo to dłuższa sprawa.
A wy macie jakieś swoje rankingi?
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Generał
Dołączył: 12 Mar 2012
Posty: 360
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 22 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Podhale
|
Wysłany: Czw 12:27, 26 Lip 2012 Temat postu: |
|
|
Na temat prywatnego rankingu dużo by pisać. Pewnie każdy miłośnik "Żbików" posiada takowy. Zatem pokrótce.
Co do rysunku to jestem wielbicielem kreski realistycznej dokładnie przedstawiającej rzeczywistość (np.: B. Polch w F. Kovalu czy Ekspedycji). Faktem jest, że kreska detaliczna (czyli każdy kadr jest dopracowany w najmniejszym szczególe) ma pewien wpływ na ograniczenie ruchu w kadrze. Przez to komiks może wydawać się nieco statyczny a postacie jak "manekiny". Nie da się jednak ukryć, że to często piękny rysunek ratuje słaby scenariusz. Obok Polcha cenię też J. Wróblewskiego choć i tu można dopatrzyć się pewnego schematu jakim jest np.: powtarzalność twarzy. Cierpi na to każdy rysownik - zwłaszcza gdy dużo rysuje w określonej konwencji - dlatego trudno uczynić z tego zarzut. Co do kreski G. Rosińskiego to widać jej ewolucję od "Zapalniczki..." do "Skody...". Zresztą sam rysownik przyznaje, że jego kreska ma być "przezroczysta", bo liczy się akcja a nie rysunek. Stąd pewnie swoiste lekceważenie szczegółów. Osobiście trudno się mi z tym zgodzić, bo lubię kontemplować rysunek w kadrze. Pozostali rysownicy Sobala, Rocki, Kamiński i Wiśniewski nigdy nie przypadli mi do gustu.
Najbardziej ulubione scenariusze to: "Zapalniczka...", "Nocna wizyta", "Na zakręcie", "Wodorosty i pasożyty", "SP 139 WA...", "Czarna Nefretete". Te dwa lubię dlatego, że akcja dzieje się częściowo na Podhalu i "St. Marie...". Choć i tutaj można zauważyć pewne dozy naiwności.
Komiksy dydaktyczne mają swój walor głównie propagandowy. Pamiętać należy, że milicja miała obowiązek pracy pedagogicznej wśród młodych. Brzmi to dziś dziwnie, ale takie były wytyczne dla działalności MO od 1956 r. Wiadomo, że świat komiksów dydaktycznych jest w pewnym sensie przerysowany i ma przedstawiać rzeczywistość tzw. "życzeniową". Bohater pozytywny musi być idealny, bo ma służyć za wzór z którym czytelnik ma się w pewien sposób indentyfikować. Dlatego tworzono naiwne scenariusze jak to 10 - 12 latkowie współpracują ze "sławnym kapitanem Żbikiem" i pomagają mu tropić bandziorów
Kilka ulubionych scen:
"Kryptonim Walizka": mina Żbika tuż przed zatrzymaniem złodzieja neseserów bezcenna ,
"Człowiek za burtą": mina kustosza Grońskiego na widok apetycznej Dunki
"Spotkanie w Kukerite": rudy mafiozo rzuca nożem do Żbika jak ten wchodzi do pokoju; prawdziwy pokaz zimnej krwi "asa gry operacyjnej",
"Porwanie": sceny ze stewardessą Zdenką
"Smutny finał": zatrzymanie Hansa Jurgena, bójka inż. Żaka z Jurgenem, wizyta "pracowników z gazowni u Żaka, esbek Mirecki z tekstem "moje nazwisko nic panu nie powie"
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Molczak
Dołączył: 22 Lip 2012
Posty: 27
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Dolny Śląsk
|
Wysłany: Czw 19:54, 26 Lip 2012 Temat postu: |
|
|
No cieszę się, że jest odzew na moje zapytanie.
A ja sobie pomyślałem, że w ramach lekko rozwijającej się tutaj dyskusji dorzucę moje osobiste refleksje i spostrzeżenia dotyczące serii „Kapitan Żbik”.
Oto najlepsze sceny, które w jakiś sposób z różnych względów, zwróciły moją uwagę. Sceny, które moim zdaniem mają w sobie „to coś” i nadają smaczku tej serii.
Odcinek „Gotycka komnata”, str. 4, pani kustosz Zawadzka krzycząca „Co ?! Co pan powiedział kapitanie? Groński nie żyje? …” Otwarte szeroko oczy w zdumieniu graniczącym z przerażeniem. Znakomicie oddane uczucia malujące się na twarzy w „komiksowym” stylu. Ten obrazek nadaje się na plakat filmowy.
Odcinek jw., strony 6-7, sekwencja rozmowy Żbika ze starszym człowiekiem w knajpie „Topolanka”. Zwróćcie uwagę na twarz dziadka, bez zbędnych upiększeń, tak wyglądają realni ludzie podczas rozmowy. Cała scena pokazana w przekonujący sposób. Można by powiedzieć: naturalizm i realizm w czystej postaci.
Odcinek jw., strona 17, kelnerka oglądająca zdjęcie i mówiąca „Hmm, ten sam, tyle, że tu jest jakby młodszy i w mundurze niemieckim ……”. Widać skupienie malujące się na jej twarzy. Strasznie wysila mózgownicę, żeby sobie coś przypomnieć. Mistrzostwo Rosińskiego uwidacznia się w takich właśnie momentach.
Odcinek jw., strony 19-20. Sekwencja rozmowy ucharakteryzowanego Żbika z Henrykiem alias Kurtem Wirthem zwanym ongi „mocną łapą”. Prawdziwy teatr dwóch aktorów. Jaka przekonująca mimika malująca się na twarzach, jaki dramatyzm całej scenki. Przypuszczam, że ta sama scena narysowana przez innego rysownika była by miałka, bez wyrazu, przeleciało by się po niej wzrokiem i beznamiętnie przeszło do następnych sekwencji. Po prostu genialne, tego się nie da opisać, to trzeba zobaczyć .
Odcinek jw., strona 30, u dołu strony po prawej: Żbik z wyciągniętą w oskarżycielskim geście dłonią, groźnie mówi” „To pan będzie musiał udzielić wyjaśnień i to prokuratorowi panie Bruno von Miller!”
Scena w iście amerykańskim stylu. Ten „komiksowy” światłocień na twarzy Żbika i ten gest rodem z plakatu amerykańskiego pt. „A co ty zrobiłeś dla Ameryki?” Plagiat najczystszej postaci.
Odcinek „Wąż z rubinowym oczkiem”, str. 23-24. Dr Leśniewski sięgając po słuchawkę mówi do siebie „Muszę natychmiast zawiadomić milicję! …”, oraz dwa kolejne rysunki tej sceny. Tu, jak rzadko kiedy, Polchowi udało się narysować twarze które coś wyrażają, a nie nieruchome maski. Kolejne rysunki od tego momentu, aż do końca tego „kolorowego zeszytu” są bodaj najlepszymi w jego „Żbikowej karierze”. Słynna „czystość” rysunku, połączona z soczystą kolorystyką (dużo niebieskiego i czerwieni), postacie całkiem zgrabnie oddane, bez karykaturalnych, manierycznych udziwnień, które zdarzały mu się w innych odcinkach. Żbik czytający bez słowa kartkę na ostatniej stronie (górny, lewy kwadracik), to dla mnie jeden z najlepszych portretów naszego bohatera w całej serii. Odcinek „Wąż z rubinowym oczkiem”, moim skromnym zdaniem, jest zdecydowanie najlepszy w twórczości Polcha, a dla mnie osobiście jest wprost jednym z symboli serii „Żbików”. Gdyby tak wszystkie 53 odcinki były w ten sposób narysowane, to wyszedł by chyba prawie idealny serial komiksowy. Wymieniona wyżej przez mnie soczysta kolorystyka jest, w moim przekonaniu, pozytywnym wyróżnikiem tego „zeszytu”, w przeciwieństwie do odcinków „Na zakręcie” i „Niewygodny świadek”, gdzie nie wiedzieć dlaczego, dominują przeważnie kolory zgniłej zieleni i brunatny, co niestety strasznie, beznadziejnie zepsuło tamte odcinki.
Tak sobie myślę, co by było gdyby tak w jakiś niezwykły sposób, móc połączyć zalety Polcha z tego odcinka (czystość rysunku, idealna kreska, soczysta kolorystyka, momentami hiperrealistyczna wierność szczegółów) z zaletami Rosińskiego (znakomita kompozycja, trafnie zobrazowane uczucia na twarzach)? Co by z tego wyszło? Jakiś ideał.
Odcinek „Pogoń za lwem”, str. 5. Scenka na korytarzu wagonu kolejowego, gdy znerwicowany „Czarny” krzyczy do Karin „Co ci Bocian naopowiadał? Muszę wiedzieć, rozumiesz!? Jestem waszym szefem …”. Oto cały Polch w jego najlepszym wydaniu. Zwracają uwagę te szczegółowo pokazane rozwichrzone włosy „Czarnego”, światłocień na jego twarzy i ten błysk na szkle okularów słonecznych. Niezastąpione. Kwintesencja sztuki komiksowej w najlepszym wydaniu. Narysowanie tego musiało mu zająć kawał czasu, jak sądzę. Szkoda tylko, że zbyt rzadko wychodziły mu takie „perełki” .
Odcinek „Skoda TW 61 63”. Scena ujęcia Grozdka na stronie 25. Świetnie pokazane zmienne uczucia na twarzy menela Grozdka. Kolejno: nonszalancka pewność siebie i samozadowolenie, po chwili zaskoczenie, popłoch, a na końcu całkowita rezygnacja.
Odcinek „Nie odebrany telegram”, str. 3. Scenka spotkania Żbika z panią Krystyną, czyli jego … hm, powiedzmy osobą z którą żyje w nieformalnym związku. Żbik oto tak sobie myśli „Oby tylko w tym czasie nie wypadł jakiś wyjazd związany ze sprawą Jurgena … No ostatecznie wysłałbym Zaryckiego albo Juliana …”. No ładnie, pan Żbik nie taki pomnikowo-spiżowy jak go dotąd przedstawiano. Ni mniej ni więcej, tylko kombinuje jak tu się wykręcić od pracy dla dobra ludowej ojczyzny, wrobić w wszystko podwładnych, a samemu oddawać uciechom cielesnym na boku ze swoją laską. Że też cenzura to przepuściła. Ta scena koresponduje mi ze sceną w odcinku „Spotkanie w Kukerite”, gdzie na stronie 17-tej, na plaży w Złotych Piaskach, Żbik jest dla odmiany zupełnie nieczuły na wdzięki por. Oli w bikini i skupia się na poszukiwaniu jakiegoś roweru wodnego nr 99, który przecież mógł by chyba poczekać. Wydaje mi się, że Ola jest zawiedziona taką postawą Żbika, co myślę, że dobitnie wyraża jej spojrzenie na następnej stronie, gdy stoi wyprostowana w całej okazałości i spogląda z rozczarowaniem w dal spod zasłaniającej od palących promieni słonecznych dłoni.
A propos „Spotkania w Kukerite”. Major Bonew na str. 5 podczas pierwszego spotkania ze Żbikiem wygląda jak amant filmowy koło czterdziestki, a tymczasem na str 15, gdy mówi „Chytrze pomyślana kontrola przy przechodzeniu przez oczka ich siatki”, wygląda jak by się postarzał o 15 lat i tu prezentuje się jak podtatusiały zmęczony życiem facet. Wredna praca musiała być w tej bułgarskiej milicji, skoro tak szybko wyniszczała ludzi.
Odcinek „Wodorosty i pasożyty cz. II” str. 21 u dołu, chwila po najechaniu przez Ewą na podłożonego nieboszczyka w lesie. Pełne mściwej satysfakcji spojrzenia Krystyny i Ismeta z tylnego siedzenia w kierunku Ewy. Wróblewski bardzo przekonująco oddał klimat tej sceny.
Odcinek „Granatowa Cortina” i cała scena jubileuszu płk. Czeladki na początku tego komiksu. A w niej takie smaczki jak pełne erotyzmu spojrzenie blond-włosej milicjantki w oczy Żbika na stronie 4-tej u góry. Inny smaczek to następujący dialog Żbika z Czeladką: „Kolektyw mamy wspaniały i wypróbowany …” itd. ble, ble, a po chwili: „Dobrze, że tutaj przyszliśmy. Czasami trzeba porozmawiać nie tylko o pracy”. Wygląda na to, że sam obywatel pułkownik MO, ma dość tej „nowomowy” i chciał by po ludzku pogadać jak człowiek.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Kierenski
Dołączył: 21 Paź 2008
Posty: 905
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 15 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Legnica lub Lwów
|
Wysłany: Czw 21:11, 26 Lip 2012 Temat postu: |
|
|
Nie miejcie do mnie pretensji, ja jedynie boleję nad tym że to forum umiera - a kiedyś tyle tu się działo ...
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Generał
Dołączył: 12 Mar 2012
Posty: 360
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 22 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Podhale
|
Wysłany: Pią 8:15, 27 Lip 2012 Temat postu: |
|
|
Kierenski: Nikt tu nie ma do Ciebie pretensji, bo i o co? Skoro jest zainteresowanie tym tematem to znaczy, że forum jeszcze jest czytane. Kto wie, czy nie przyciągniemy kolejnych czytelników do pisania tutaj. Jak już pisałem to forum jest dla pasjonatów. Na pewno ich tu sporo zagląda.
Molczak: Upisałeś się konkretnie. Sceny ciekawie przedstawione. Co do kreski Rosińskiego to się zgadzam, że potrafi świetnie oddać mimikę twarzy i to jest jego duży plus. Dylogia "Na zakręcie" jest ekstra narysowana, ale te kolory... pamiętajmy, że ówczesna technika nakładania koloru i druku kolorowego była jaka była. Osobiście nazywam kolory tej dylogii "quasisepia"
W ostatniej serii "St. Marie..." faktycznie przedstawiono po raz pierwszy, że obojętny na wdzięki pań mjr Żbik ma jednak życie prywatne ale jest ono tak naiwnie przedstawione, że nie sposób się nie uśmiechnąć
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Molczak
Dołączył: 22 Lip 2012
Posty: 27
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Dolny Śląsk
|
Wysłany: Pią 20:05, 27 Lip 2012 Temat postu: |
|
|
Kierenski: Spokojnie. Trwa sezon ogórkowy. Może forum ożyje jak ludkowie powrócą z urlopów. Poza tym już nie jest źle. Dwóch coś tam pisze (Gen. i ja)
Generał: Ja też jestem pasjonatem realistycznych ilustracji. Dlatego uwielbiam, nie tylko dobre rysunki wewnątrz komiksu, ale też te moje "preferencje" rozciągają się również na okładki. Im bardziej realistyczna tym lepiej. Stąd moje uznanie dla takich okładek jak: Gotycka komnata, Zapalniczka z pozytywką, Śledzić fiata ..., Tajemnica ikony, Porwanie. Powiem więcej, preferuję okładki stworzone techniką malarską zbliżoną hiperrealizmu (patrz Gotycka komnata), a nie rysunkową (patrz Spotkanie w Kukerite czy Podwójny mat). Kolaże nie wzbudzają mojego entuzjazmu, bo wyczuwam w tym pójście na łatwiznę przez autorów. Po prostu zestawi sobie gostek w przypadkowy sposób kilka postaci i sprzętów i już ma okładkę. A przy konkretnej scenie nie ma tak łatwo, trzeba wymyślić, skomponować, zadbać o perspektywę, tło, scenerię itp.
Dlatego też z innych serii komiksowych podobają mi się takie okładki jak: Kapitan Kloss: Wsypa, Kuzynka Edyta, Ściśle tajne; XIII: Dzień czarnego słońca itp.
Natomiast kolaże toleruję raczej mniej, no chyba że mają w sobie to nieuchwytne coś. A do takich udanych kolaży osobiście bym zaliczył: Człowiek za burtą, Skoda TW 6163, Wodorosty i pasożyty (obie części), Jaskinia zbójców, Nie odebrany telegram, Smutny finał.
Co prywatnego życia Żbika - myślę,że wydawca mógł pomyśleć (a szkoda że nie pomyślał), żeby ta postać miała choćby szczątkowe życie prywatne.
A jak?
A np. mamy w różnych odcinkach sceny z mieszkania Żbika, przeważnie gdy rozmawia telefonicznie lub intensywnie główkuje (patrz Wyzwanie dla silniejszego). Charakterystyczne jest, że zawsze jest sam w mieszkaniu. A gdyby tak pojawiła się babka (czort z tym czy żona, czy hm.. no ten, teges) i spytała: "Kochanie, zrobić ci herbaty?", albo "Janku, telefon do ciebie", albo też, tu szerzej się rozpiszę:
Mamy odcinek "Czarna Nefretete". Strona 23. Żbik w środku nocy w łóżku odbiera telefon od por. Michała. I fajnie, tylko dlaczego jest w tym łóżku sam?! Gdzie kobieta? Że co? Że nie wychowawcze?
No dobrze. To popatrzmy dla odmiany do odcinka Agent J-23 (str. 20), a tu Kloss z babeczką w łóżku: "Co się stało, Hans", "Nic, śpij kochanie". I dobrze jest. Nikomu babka nie przeszkadza.
A przecie Kloss był adresowany do tego samego kręgu odbiorców co Żbik. Tu względy "wychowawczo-dydaktyczne" nie przeszkadzały. Czyli, myślę, że można było trochę "uczłowieczyć" Żbika, poprzez dodanie mu partnerki w życiu prywatnym.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Generał
Dołączył: 12 Mar 2012
Posty: 360
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 22 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Podhale
|
Wysłany: Wto 16:10, 31 Lip 2012 Temat postu: |
|
|
Molczak, świetnie, że masz podobne preferencje w kwestii rysunku do moich . Moje pierwsze komiksy to słynna EKSPEDYCJA B. Polcha i równie znany FUNKY KOVAL. Zakochałem się dzięki tym komiksom w kresce realistycznej. Dlatego głównie oceniam komiksy po rysunku a dopiero potem po scenariuszu. Lubię, jak każdy kadr jest dopieszczony, wycyzelowany niemal. Wiadomo, że wymaga to bardzo dużego nakładu pracy, ale jak potem cieszy oko
Co do okładek, to faktycznie kolaże są często robione metodą na odczepnego. Konkretna scena z fabuły to całkiem inna sprawa.
Seria XIII jest świetna. Mam komplet 19 sztuk. Kojarzysz takich rysowników jak LEO, Olivier Grenson, Thomas Frisano, Marcel Jaradin? Prezentują oni ciekawe warianty kreski realistycznej.
Faktycznie, że tych migawek z życia prywatnego Żbika nie ma wiele. Nie wiem co kierowało scenarzystami, że stworzyli taką ascetyczną postać. Może miał iść za tym przekaz, że Żbik tak się poświęca ludowej ojczyźnie, że zupełnie nie ma czasu na życie prywatne? W powieści milicyjnej dość często się to przewija. Po latach nawet rysownicy podkreślali, że Żbik był nieco sztuczny. Dopiero na końcu serii coś się tam ruszyło, ale to też dzięki scenariuszowi zerżniętemu z powieści "Skazałeś ją na śmierć". Poza tym ten milicyjny romans jest zazwyczaj ckliwy, jak w kiepskim harlekinie. Już mogli z duetu Żbik-Ola zrobić parę i w życiu prywatnym głównego bohatera. By jednak czytelnik nie miał złudzeń to w "Błękitnej serpentynie" por. Ola do sali kongresowej przychodzi ze swoim facetem i już wszystko jasne.
W Klossie, jak słusznie zauważyłeś scenarzyści nie unikali pokazania relacji damsko-męskich (oczywiście z cenzurą) głównego bohatera. Skoro jemu było wolno to Żbik już musiał żyć w celibacie?
[link widoczny dla zalogowanych]
[link widoczny dla zalogowanych]
Post został pochwalony 1 raz
Ostatnio zmieniony przez Generał dnia Czw 11:23, 24 Mar 2016, w całości zmieniany 3 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Molczak
Dołączył: 22 Lip 2012
Posty: 27
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Dolny Śląsk
|
Wysłany: Śro 19:28, 01 Sie 2012 Temat postu: |
|
|
Powiem w prostych, żołnierskich słowach: „szkice krytyczne do komiksów” są lepsze niż same komiksy. Jak tak dalej pójdzie, to rytm życia będzie wyznaczać oczekiwanie na kolejne rewelacyjne „szkice krytyczne”, a dzień bez możliwości przeczytania, nowej, znakomitej, recenzji Generała będzie dniem straconym.
Po przeczytaniu kolejnego „szkicu krytycznego”, wprost nie można się oprzeć przed pokusą ponownego przeczytania recenzowanego w „szkicach” komiksu, w celu przeanalizowania go raz jeszcze pod kątem tak trafnie opisywanych zdarzeń, sytuacji, kontekstu itp.
Tak sobie myślę, czy nie warto by rozpropagować „szkiców krytycznych” na szerszym forum niż niniejsze (dosyć specjalistyczne i hermetyczne)? Mam tu na myśli np. biblionetkę.pl. Tam grono czytelników jest pewnie dużo większe. Może warto trafić do szerszego kręgu odbiorców, szkoda by było, gdyby „szkice” czytało zaledwie (jak sądzę) kilka osób.
Generale, oczywiście, że kojarzę takich rysowników jak LEO, Olivier Grenson, Thomas Frisano, Marcel Jaradin. No jakże by inaczej. Myślę jednakże, że Polch (tylko jak trafi na swój dobry dzień), jest „w porywach” od nich jeszcze lepszy. Jednak jego słabością jest nierówna forma. Np. w Funkym Kovalu najlepiej wyszedł mu odcinek 2 – Sam przeciw wszystkim, pozostałe już gorzej. Kolejny odcinek (Wbrew sobie) jest dziwacznie karykaturalny, manieryczny, trudno to już nazwać rysunkiem realistycznym.
W Żbikach z kolei, z powodu doskonałego rysunku, mój podziw wzbudzają te fragmenty:
„Wąż z rubinowym oczkiem”: od strony 16 – „Bocian” i „Czarny” wchodzą do bramy domu, w którym mieszka dr Leśniewski aż do końca tego komiksu
„Pogoń za lwem”: od strony 17, gdzie dr Leśniewski siedząc w restauracji myśli „Dlaczego mój brat się spóźnia? …..” do strony 26, gdzie Żbik mówi do telefonu „Moja hipoteza się sprawdza….”.
Te fragmenty są dla mnie świetne, pozostałe części tych komiksów, już o wiele, wiele gorsze. To jest ta nierówność formy Polcha.
Też tak myślę, że rysunek przede wszystkim, scenariusz potem. Dobry rysunek jest w stanie zatuszować słabości scenariusza. W drugą stronę już to nie działa. Najlepszy przykład: „Skoda TW 6163”. W gruncie rzeczy dość nudne śledztwo o charakterze poszlakowym, dużo gadania, tylko jedna w miarę dynamiczna akcja (ujęcie Grozdka), ale dzięki rysunkom z tego komiksu bynajmniej nie wieje nudą. Rysunki Rosińskiego sprawiają że ten komiks ogląda się jak film, a nie jak zbiór rysunków.
PS:
Ale sobie pojechałeś po „Wzywam 0-21” .
I słusznie bo to gniot straszny. I jeszcze te rysunki Sobali + „oryginalna” okładka. Gdyby to jednak narysował Rosiński w dyspozycji takiej jaką zaprezentował w „Skodzie TW ..” albo Polch w np. „Wężu …” to myślę, że odbiór tego komiksu (mimo nonsensownego scenariusza) był by jednak nieco inny.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Generał
Dołączył: 12 Mar 2012
Posty: 360
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 22 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Podhale
|
Wysłany: Wto 11:17, 07 Sie 2012 Temat postu: |
|
|
Molczak, pomysł z biblionetką jest niezły. Zanim jeszcze umieściłem tu pierwszy szkic, to najpierw dałem go na w/w portal. Wyświetleń było sporo jak na pierwszy post, ale brak odpowiedzi sprawił, że temat spadł gdzieś w otchłanie Biblionetki. Wyszukałem go i dam tu link do niego. Ważne jest, żeby pod każdym moim postem napisać jeszcze jeden post. A to dlatego, że umieszczanie tylko moich jeden pod drugim spowoduje skasowanie tychże. Jak być mógł tam zaglądać i napisać parę słów to pozwołoby nam utrzymać temat na pierwszej stronie i kto wie, czy nie byłoby jakiegoś zainteresowania i mogłaby rozwinąć się dyskusja.
Niżej link do wątku ze szkicami na Biblionetce:
[link widoczny dla zalogowanych]
Świetnie, że znasz wymienionych we wcześniejszym poście rysowników. Bardzo lubięich kreskę. Kojarzysz cykl "Światy Aldebarana"? Wg mnie jedna z najlepszych serii sf jakie czytałem (może jeszcze Wieczna Wojna i Wieczna Wolność).
Bogusław Polch nie trafił jeszcze na dobrego scenarzystę zainteresowanego tworzeniem komiksu tzw. masowego na wzór Thorgala G. Rosińskiego. Brakuje takiego komiksu adresowanego do młodzieży ale i teżdla dorosłych. Polch ma świetną kreskę i szkoda byłoby, żeby się zmarnowała.
Co do okładki "Wzywam 0-21" to pewnie z braku laku zamieścili fotografię milicjanta w towarzystwie poczciwej Warszawy. Jakby nie patrzeć było to szybkie i tanie niż wymyślanie okłądki przez rysownika.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Molczak
Dołączył: 22 Lip 2012
Posty: 27
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Dolny Śląsk
|
Wysłany: Wto 17:30, 07 Sie 2012 Temat postu: |
|
|
Napisałem posta w biblionetce. Może zadziała?
Z pewnością umieszczenie fotografii na okładce jest prostsze i tańsze, tylko, że niestety mniej "medialne". To tak jakby na okładkach miniatur morskich (oczywiście tych starych, z czasów PRL), zamiast świetnych ilustracji Adama Werki umieszczać fotografie.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
|