www.klubmord.fora.pl

Magdalena

Wilhelmi, Fronczewski, Duryasz, to byli wspaniali aktorzy. Ze starszego pokolenia w filmach z lat pięćdziesiątych i sześćdziesiątych można było podziwiać Jana Kurnakowicza, Ryszarda Barycza, Aleksandra Dzwonkowskiego, młodziutkiego Stanisława Mikulskiego ... Byli bardzo dobrzy. Myślę, że i dzisiaj sporo talentów by się znalazło, ale jakoś "nikną", oglądamy przeważnie tych grających w tasiemcowych serialach, czasem nie najwyższych lotów. Jest to może sposób na zarabianie większych pieniędzy, ale ... gdzieś po drodze ginie dobry aktor a do mety dochodzi "chałturnik". To trochę tak jak z książkami. Tyle tego zalało rynek, że mniej wytrawny czytelnik gubi się i kupuje kiepską papkę. Bo na 20 romansideł, jedno jest niezłe. Podobnie z kryminałami Sad

Nie wiem, jak to jest z tym umieszczaniem filmów. Nie chciałabym łamać prawa, choć fajnie byloby umieścić na przykład cykl ekranizacji Akunina, Higgins Clark, lub naszych kryminałów z powojennych lat i podyskutować o nich.

Generał

Stara szkoła aktorska miała świetnych przedwojennych nauczycieli. Mistrzów klasy luksusowej. Dziś tacy mistrzowie są jak białe kruki. Z drugiej strony lansowana zewsząd konsumpcja nie celuje w ambitne kino. Produkuje się chłam dla widza masowego. Serialomania jest chorobą TV chyba na całym świecie. Aktorzy w większości są pragmatykami i grają w takich produkcjach, które przynoszą szybki zysk i "wyrabiają nazwisko". Co z tego, że to filmy niskich lotów. Masowy widz nie ma zazwyczaj dużych wymagań. Za to widzowie wymagający stanowią mniejszość i do nich mogą trafić z dobrym materiałem dobrzy aktorzy pomijani, spychani na margines przez popularnych - niestety - chałturników. Biznes - krótko mówiąc Very Happy