|
www.klubmord.fora.pl Forum Klubu Miłośników Powieści Milicyjnej MO-rd
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
stefan downar
Dołączył: 27 Sty 2014
Posty: 109
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 4 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: z archiwum
|
Wysłany: Czw 13:15, 24 Lip 2014 Temat postu: |
|
|
Buncha znam i czytałem. Leży w domu chyba cała seria .
Gołubiewa nie znam i Grabińskiego też.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Magdalena
Dołączył: 26 Mar 2013
Posty: 317
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 15 razy Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Czw 17:19, 24 Lip 2014 Temat postu: |
|
|
Cykl Piastowski Bunscha jest świetny. Chociaż tam jest sporo książek i są i te wspaniałe i te dobre. Gołubiew miał nieco inny punkt widzenia, ale też nieźle pisał.
Z tych pisanych przez Władysława Grabskiego najbardziej lubię "Rapsodię Świdnicką" i "Sagę o Jarlu Broniszu".
Dzieła Bunscha, Gołubiewa i Grabskiego to książki do których się wraca. Polecam. Może jedyną ich wadą jest to, że były pisane z pasją, rzetelnie, ale ... z zgodnie z ówczesną wiedzą archeologiczną. Dzisiaj niektóre fakty zostały wyjaśnione, zweryfikowane, podane w wątpliwość. Były pisane w latach powojennych. Chętnie wydawane, bo podkreślały polskość Śląska.
Stefan Grabiński był mistrzem powieści i opowiadań grozy. I chyba mistrzem pozostał, bo na razie nikt z polskich autorów go nie "przeskoczył"
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Rubikon18
Dołączył: 23 Lut 2014
Posty: 158
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 11 razy Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Nie 21:04, 27 Lip 2014 Temat postu: |
|
|
A o Grabskim jest anegdota opowiedziana przez innego zakurzonego dziś pisarza. Otóż Grabski na wrocławskim cmentarzu obok zbombardowanego kościoła znalazł połowę płaskorzeźby dzika. Po jakimś czasie znalazł też inną rzeźbę - głowę Chrystusa z ołtarza, a wreszcie także pozostałą połowę tego dzika. Ów drugi pisarz, Żukrowski, skomentował to wtedy tak, że Bóg dał Grabskiemu znak, że po zabraniu tej głowy Chrystusa Grabski jest już całą świnią.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Magdalena
Dołączył: 26 Mar 2013
Posty: 317
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 15 razy Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Pon 9:11, 28 Lip 2014 Temat postu: |
|
|
O Żukrowskim faktycznie niewiele się mówi. "Kamienne tabkice" są chyba jeszcze czytane. Film był kilka razy emitowany w telewizji. no i "Porwanie w Tiutiurlistanie" tez bywa. Władysław Jan Grabski zdecydowanie świniowaty nie był. Syn przedwojennego premiera ministra (tego od reformy) tuż po wojnie został doradcą naukowym pelnomocnika rządu do spraw Ziem Odzyskanych. Zrzekł się wynagrodzenia i w 1948 roku złożył dymisję nie zgadzając się z traktowaniem ludności autochtonicznej przez nowe władze. W tamtych czasach trzeba było wiele odwagi, żeby się zdobyć na taki czyn. Sporo zrobił dla wykazania słowiańskiej, piastowskiej i polskiej przeszłości tamtych obszarów. Uczciwie, bez pomijania wkładu niemieckich mieszkańców tych ziem. Jego książki również trafiły na listę Ksiąg zakazanych. Na szczęście tylko na jakiś czas.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Rubikon18
Dołączył: 23 Lut 2014
Posty: 158
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 11 razy Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Pon 10:00, 28 Lip 2014 Temat postu: |
|
|
Zgadza się, nie był. Na tych gruzach chciał uratować cenne zdobienia ocalałe z bombardowania, a reszta to był tylko sytuacyjny żart Żukrowskiego - w przyjacielskiej rozmowie z Grabskim (znali się).
Z Żukrowskiego na pewno warto przeczytać "Okruchy weselnego tortu".
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez Rubikon18 dnia Pon 20:04, 28 Lip 2014, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Magdalena
Dołączył: 26 Mar 2013
Posty: 317
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 15 razy Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Sob 8:14, 02 Sie 2014 Temat postu: |
|
|
Chyba się lubili
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Rubikon18
Dołączył: 23 Lut 2014
Posty: 158
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 11 razy Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Sob 2:30, 23 Sie 2014 Temat postu: |
|
|
Wracając do kwestii milicjanta-przestępcy, policjant okazuje się mordercą w jednej zagranicznej powieści kryminalnej, w której tło zbrodni jest i takie, jakie trafia się i w powieści milicyjnej, tzn. żadne tam "Miami Vice", korupcja w policji czy zamieszanie w narkotyki lub gangi. Ze względu na zakończenie, tytułu wolę jednak nie zdradzać.
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez Rubikon18 dnia Sob 2:30, 23 Sie 2014, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Magdalena
Dołączył: 26 Mar 2013
Posty: 317
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 15 razy Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Sob 11:34, 23 Sie 2014 Temat postu: |
|
|
A ja ze zwykłej ciekawości zapytam, czy autor tej powieści jest Francuzem? Bo jeśli nie, to chyba jest kolejna ... z policjantem przestępcą
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Rubikon18
Dołączył: 23 Lut 2014
Posty: 158
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 11 razy Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Sob 11:51, 23 Sie 2014 Temat postu: |
|
|
Tak, to francuski pisarz.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Magdalena
Dołączył: 26 Mar 2013
Posty: 317
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 15 razy Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Sob 12:00, 23 Sie 2014 Temat postu: |
|
|
To chyba domyślam się o jaką powieść chodzi. Bardzo dobry kryminał.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Rubikon18
Dołączył: 23 Lut 2014
Posty: 158
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 11 razy Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Pią 23:46, 19 Gru 2014 Temat postu: |
|
|
Generał napisał: | Wykształcenie milicjantów to był prawdziwy dramat. W warunkach powojennych potrzebni byli wszyscy chętni, toteż karierę zrobiło obśmiewane później później hasło: NIE MATURA LECZ CHĘĆ SZCZERA ZROBI Z CIEBIE OFICERA. (...) Zaczęło się to zmieniać dopiero po Październiku '56. Od kandydatów do służby zaczęto stopniowo wymagać pełnego wykształcenia podstawowego i średniego. |
W książce „Pajęczyna – syndrom bezpieki” (B. Stanisławczyk, D. Wilczak) jeden z pracowników resortu opowiada: „W czterdziestym szóstym otworzono w O. gimnazjum z jedną klasą dla pracujących. Zapisałem się. W mojej klasie byli tylko pracownicy Urzędu Bezpieczeństwa i kilku dyrektorów przedsiębiorstw. Jak się człowiek nie nauczył – wyciągał pistolet, kładł na ławkę, to wtedy nauczyciel wiedział, że nie ma co pytać. Maturę zdałem bez problemów.” Wspomina on też o naczelniku jednego z wydziałów, o którym „mówiło się, że jest najzdolniejszym, najinteligentniejszym pracownikiem »jedynki«, bo nie mając matury został magistrem.”
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Magdalena
Dołączył: 26 Mar 2013
Posty: 317
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 15 razy Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Śro 7:25, 24 Gru 2014 Temat postu: |
|
|
To też jakaś ciekawostka z tamtych czasów. Materiał szkolny przerabiany w przyspieszonym tempie ... presja uczniów na nauczyciela ... choć ta ostatnia i dzisiaj się zdarza.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Rubikon18
Dołączył: 23 Lut 2014
Posty: 158
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 11 razy Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Śro 13:28, 14 Sty 2015 Temat postu: |
|
|
Magdalena napisał: | Ja mam "Utwory wybrane" Stefana Grabińskiego w trzech tomach. Wydanie w 1980 roku przez Wydawnictwo Literackie Kraków. (...) Drugi i trzeci tom "Opowieści wybranych" bardzo ciężko się czyta. |
Ostatnio natknąłem się w internecie na wersję dźwiękową opowiadań Grabińskiego. Przy okazji odświeżenia sobie tej twórczości zwróciłem uwagę na znanych mi już wcześniej "Gebrów". To opowiadanie może nie jest tak ciężkie, jak utwory z drugiego i trzeciego tomu, ale równie dziwne: ten sekciarski wątek i to, że łącznie z lekarzami - ludźmi, wydawałoby się, racjonalnymi, którzy mieli właśnie stanowić zaporę dla szaleństwa - wszystkich tak poniosło w duchu wschodnich religii i młodopolskich fascynacji takimi treściami, jakby wziętymi z utworów Przybyszewskiego albo Micińskiego.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Rubikon18
Dołączył: 23 Lut 2014
Posty: 158
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 11 razy Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Śro 21:46, 25 Lut 2015 Temat postu: |
|
|
A propos kwestii kultury u milicjantów - a przy okazji jako przykład ich obecności także w innych gatunkach literackich (w tym przypadku - opowiadaniach science fiction) - mam dla cierpliwych ciekawy cytat:
„Była to jedna z jego licznych życiowych tragedii. Plutonowy nazywał się bowiem Słowacki. Przez pomyłkę. Cała historia zaczęła się od jego pradziadka, powstańca 1863 roku. Pradziadek był ratajem u miejscowego dziedzica. Młody ksiądz, prowadzący szkółkę dla folwarcznych dzieci, wyuczył go pisać i czytać, a przy okazji zaraził ideami narodowowyzwoleńczymi. Gdy wybuchło powstanie styczniowe, pradziadek przyłączył się do pierwszego oddziału powstańców przejeżdżających przez wieś. Podczas jednej z długich, spędzanych przy ognisku nocy, wpadła mu w ręce książka, krążąca z rąk do rąk po całym oddziale. Była powycierana i wystrzępiona, a do tego brakowało jej karty tytułowej. (...) Przeczytał ją jednym tchem. Głęboko w serce zapadła mu ta wierszowana opowieść o młodzieńcu, wracającym po długiej niebytności do rodzinnego domu; młodzieńcu, którym interesują się piękne kobiety, potem pojawia się ksiądz Robak ze swymi dramatycznymi dziejami, a na końcu sam jenerał Dąbrowski. Od kolegów dowiedział się, że książkę tę napisał największy polski poeta. Pradziadek powziął niezłomne postanowienie zmiany nazwiska na takie, jakie nosił narodowy wieszcz. Jego własne, po ojcach, było powodem licznych drwin ze strony towarzyszy. Piecuch. Na pamiątkę przodka zduna.
Kiedy po upadku powstania oddział poszedł w rozsypkę, pradziadek krył się po lasach z młodym dowódcą, studentem z Warszawy. Tłumiąc nieśmiałość spytał go, jak to też nazywał się największy polski poeta. Student, będący świeżo pod wrażeniem lektury Kordiana i Króla-Ducha, odparł z głębokim przekonaniem: Słowacki! I stało się. Pradziadek powróciwszy po wielu perypetiach do rodzinnej wioski, nazywającej się notabene Litwa, spoił pisarza z cyrkułu i kazał mu we wszystkich papierach zmienić Piecucha na Słowackiego. Tak już zostało. Dramat zaczęli przeżywać dopiero jego potomkowie, a wśród nich plutonowy. Kiedy przy różnych okazjach musiał podawać swe personalia, zdarzało się ciągle to samo. Słowacki? – pytano. Może krewny? Nie, nie krewny. Miejsce urodzenia? Litwa. Słowacki z Litwy? Na pewno nie Mickiewicz? Nie, nie, bo to przez pomyłkę – odpowiadał plutonowy i drżącym ze zdenerwowania głosem wyjaśniał całą skomplikowaną historię własnego nazwiska. Dlatego też znajomi ochrzcili go Pomyłką. Dalsze zdziwione pytania padały, gdy podawał imię ojca – Julian. Julian? A dlaczego nie Juliusz? Znękany plutonowy opowiadał, jak to jego dziadek chciał dać synowi imię Juliusz, ale niekompetentna urzędniczka niesłusznie powołała się na zarządzenie zabraniające nazywać się tak, jak postacie historyczne. Przystała na Juliana. Ojciec plutonowego – Julian, też miał już dosyć pytań o swoje imię i swego syna postanowił nazwać zwyczajnie – Józek. Zapomniał tylko o inicjałach. Dlatego też plutonowy wystrzegał się jak mógł, by przez zapomnienie nie podpisać się »J. Słowacki«. Powodowało to kolejne pytania i żarty. Długo w uszach dźwięczały mu ironiczne słowa polonistki ze szkoły podstawowej: »Niby Słowacki, a z wypracowania dwa«.”
(G. Babula, „A to mistyka!”)
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez Rubikon18 dnia Śro 21:53, 25 Lut 2015, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Generał
Dołączył: 12 Mar 2012
Posty: 360
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 22 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Podhale
|
Wysłany: Pon 14:46, 02 Mar 2015 Temat postu: |
|
|
Bardzo dobry, humorystyczny fragment. Nie znałem tego. Kpina autora wpisuje się w osobny problem, jakim było wymyślanie nazwisk dla oficerów MO w powieściach milicyjnych. Był nawet wątek o tym na forum, jak dobrze pamiętam. Z drugiej strony milicjanci mieli ciężkie życie. Nie dość, że wywodzili się z niskich warstw społecznych, musieli pokonywać wiele przeszkód, to jeszcze niewłaściwe nazwisko psuło im kariery .
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
|