Pawd
Administrator
Dołączył: 21 Paź 2008
Posty: 53
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Warszawa, sekcja Ursynów
|
Wysłany: Pią 2:07, 01 Maj 2009 Temat postu: Polski film sensacyjno-kryminalny w latach 1960 80 |
|
|
Wpadła mi w ręce bardzo ciekawa książka "Polski film sensacyjno-kryminalny w latach (1960–1980)" Arkadiusza Gajewskiego.
Autor jest historykiem i bardzo poważne podszedł do rzeczy. Zaczynając od pierwszego ('Dotknięcie nocy' Barei z 1962) prezentuje wszystkie polskie filmy ze współczesnymi wątkami kryminalnymi. Specjalny rozdział poświęca też filmom dokumentalnym i Kronice Filmowej.
Całość jest oparta na materiałach wygrzebanych z archiwów i zawiera masę informacji źródłowych; cytaty z protokołów komisji scenariuszowych i kolaudacyjnych, opinie krytyki i dane frekwencyjne z kin (ze średnią osób na seans).
Jest to książka o ambicjach naukowych (co widać od razu po niestrawnych tytułach rozdziałow) więc język bywa przyciężki i nieco brakuje komentarza autora. Mimo to zdecydowanie polecam!
Z książki można wygrzebać sporo ciekawostek np:
- kryminał o najniższej średniej frekwencji kinowej (porównywalnej tylko z filmami radzieckimi) to "W środku lata" Falka, najwyższa frekwencja należała do 'Gangsterów i filantropów'
- ze scenariusza 'Gangsterów' wycięto 3 nowelkę 'Żongler' bo doliniarze byli w niej zbyt sympatyczni. Potem po wielkim sukcesie tego filmu władza wymuszała rezygnację z kręcenia komedii kryminalnych gdyż podważały szacunek do organów ścigania...
- choć prawie wszystkie kryminały z lat 60-tych były oparte na prawdziwych wydarzeniach to głównym zarzutem był brak realizmu. Reżyserzy często zmieniali zakończenia by filmy wydawały się bardziej realne niż faktyczny pierwowzór
- Kieślowski w dokumencie 'Nie wiem' nie sprawdził swojego głownego bohatera (dyrektor walczący z układem w fabryce skórzanej Renifer), który okazał się człowiekiem z manią prześladowczą, całą historię wymyślił i jeszcze wytoczył reżyserowi proces. Film mimo tego uznany został za genialnie demaskujący mechanizmy PRL.
- Zygmunt Kałużyński jawi nam się jako bezlitosny krytyk polskich kryminałów. Jako jedyny zjechał np. "Przepraszam czy tu biją", film uchodzący za przełomowy, na rzecz którego nawet Wajda zrzekł się nagrody w Gdańsku.
W sumie książka pozwala inaczej spojrzeć na polskie filmy, nawet te bardzo nieudane. Widać pod jaką presją różnych komisji i instytucji byli reżyserzy i jak mało od nich zależało.
Można nabrać też ochoty na ponowne zobaczenie niektórych pozycji i odszukanie rzeczy mniej znanych.
PS. Może ktoś z was ma dostęp do dokumentów: Konsul i inni, Saga rodu Z, albo fabuł 'Skok' (PGR-owski kryminał Kutza) i 'Trąd' (gdzie mój ulubiony H. Hunko gra sutenera).
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez Pawd dnia Pią 2:13, 01 Maj 2009, w całości zmieniany 1 raz
|
|